Odkręcamy wodę, która spokojnie spłynie z łazienkowych lub kuchennych kranów i nawet nie zastanawiamy się nad tym, jak skomplikowany jest cały proces odpowiedzialny za to, aby dostarczyć nam ją do domu. Woda nie bierze się znikąd i nie płynie bez celu pod ziemią: nad całością czuwają setki punktów przesyłowych, rury żeliwne doprowadzające i odprowadzające wole, tysiące pracowników monitorujących cały proces, pompownie, stacje ciśnieniowe i hydrofornie. Cały szereg miejsc, urządzeń i ludzi, dzięki którym możemy łatwo odkręcić kurek i cieszyć się bieżącą wodą.
Wspomniane wyżej rury odpowiadają jednak nie tylko za samo doprowadzanie wody. Stosowane są też do jej odprowadzania, czyli po prostu do przesyłania ścieków do oczyszczalni, szamba albo przydomowych ekologicznych oczyszczalni. Rury w większości przypadków wyposażone są w dodatkowe zasuwy, które pozwalają kontrolować przebieg wody albo ścieków wewnątrz nich i zapobiegać przykładowo. poważnym awariom. Działa to na prostej, nieskomplikowanej zasadzie. Jeżeli już rura pęknie, zasuwa najbliżej miejsca uszkodzenia jest zamykana i nie przepuszcza kolejnych partii wody, która mogłaby uciekać przez uszkodzone miejsce. Na nieco innej zasadzie działają włazy, które są zabezpieczeniem wejść do studzienek kanalizacyjnych, chroniąc przy okazji same rury przed ich… wykradzeniem, co w przeszłości zdarzało się relatywnie w większości wypadków. Cała ta technika stwarza, że woda płynąca takimi rurami jest dostarczana do mieszkań bardzo szybko i wyjątkowo sprawnie dosłownie na ogromne odległości.
Źródło: Pamline.pl – włazy.